Modern_judge napisał(a):http://www.iws.org.pl/pliki/files/IWS_Jo%C5%84ski%20K._Efektywno%C5%9B%C4%87%20s%C4%85downictwa%20powszechnego%281%29.pdf
"Efektywność sądownictwa powszechnego - podstawowe problemy" - ciekawe przemyślenia i analizy. Polecam.
przejrzałem i generalnie nie zgadzam się z autorem wnioskami oraz ujęciem w kwestii efektywności w "pionie cywilnym" .O efektywności wpionie karnym nie wypowiadam się bo się na tej dziedzinie prawa nie znam w sensie procedur czy struktur czy pracy sekretariatów. (Materialne - jako tako.).Ale jedno jest dla mnie zatrważające, że w całej tej 140 stronicowej pracy BRAKUJE analizy pracy aparatu pomocniczego a mianowicie sekretariatów, jakby ten sedzia polski lub jakikolwiek na świecie pracował w próżni sędziowskiej jakoby sądownictwo było tylko układanką z łozoną z sędziów , ich lokowania ilośc na dany wycinek kraju czy regionu i jakoby jedynym sposobem likwidacji problemu , było przesuwanie sędziów, zwiększanie ilości, nasycanie sędziami sądu, rejonu, lub na koniec praWIDŁOWE OBCIąZANIE SĘDZIÓW SPRAWAMI.To ostatnie jest bardzo ważne , ale niekoniecznie jedyne.Można sobie wyobrazić rewolucję proceduralną że to sprawy są kierowane do nieobciążonych sądów a nie że sędziowie są kierowani do przeciążonych sądów albo robi sięmanewr "mechaniczności orzekania' na pozwy czt wnioski kierowane masowo do sądu czy tez ogranicza kognicję lub Odciąża się sedziów od np. spraw typu "wykroczenia".
Al;e wracam do punktu wyjścia mojego zastzreżenia- cała praca pomija aspekt "sekretariatu i sekretarzy".Jezeli w małych ośrodkach praca sekretarza i pracownika sądowego może cieszy się prestiżem i jest poszukiwana, to na pewno nie w dużych osrodkach sądowniczych jej prestiz upadł.Sekretarze gremialnie uciekają od sądownictwa z braku pieniedzy i ogromnej odpowiedzialności. lub traktuja je jako etap przyuczenia, trampoliny do przejscia do innych prac.
Do tego dochodzi totalny brak decyzyjności pracowników sekretariatu którzy muszą z każdym zarządzeniem biec do sędziego, bo wytknie im jakis isnpektor zbiurowości ż enie przestzrega przepisów funkcjonowania sądu.
Drugim problemem ,którym nie zajęło się opracowanie jest pojawiająca się patologia związana z niedostatecznym , niewłasciwym wykorzystanie pomocniczej kadry np. referendarskiej co jest wynikiem tendencji związanej z tym aby "sprawa lezała wszędzie byle nie u sędziego"--w ten sposób mozna zablokowac najlepiej pracującego referendarza, albo brak dostatecznych kwalifikacji asystentów (niska płaca = marna praca)- wtedy ci blokują sędziów.
Jeżeli w tego rodzaju pracach-jak to opracowanie- będziemy skupiali się na koncepcji s.petryny i "petrynyzacji" zjawiska niewydolności sądownictwa ( a przy dalszej analizie na -omawianiu "gowimizacji") to nigdy problem sądownictwa nie będzie rozwiązany.Bo rzecz tylko bardzo pośrednio leży w strukturze i jej ułożeniu.Powiedziałbym że obecnie- poza nią.Ale tym nikt? się na powaznie jeszcze nie zajął.Zajmujemy się wielkimi koncepcjami i wielkimi ruchami kadrowymi.ważne.jasne.To jest ważne aby stworzyć "jednolitego sedziego polskiego" ale ten śedzia nie pracuje i nie bedzie pracował w próżni.
Dla mnie ma jedynie znaczenie etyczne a mianowicie stworzenia w miarę jednolitego ethosu "jednego sedziego" czy to apelacyjny czy okręgowy czy rejonowy".Ponad nimi powinien być tylko jeden szczebel--Sędzia Sądu Najwyższego.
Jakie widzę rozwiązanie.Widzę takie rozwiazanie aby zbadać jak wygląda to na przykładzie Niemiec , Danii czy nawet w USA w aspekcie sędziego otoczonego współpracownikami.Nie jestem zwolennikiem tezy "biura sędziego" , ale przecież każdy sędzia jest takim "jądrem" komórką taką użyję porównania z biologii "matka pszczelą" , w swoim sądzie ,w swoim referacie, która realizuje życie wymiaru sprawiedliwości.Sędzia kończy pewien proces, nieodwołalnie- wyrokiem.To koniec - prędzej czy [poxniej koniec sprawy.
Jak ta komórka pracuje jak ten "ulik" pracuje jaką sędzia ma oprawę takie są często z prawdopodobieństwem statystycznym 80% efekty.Sedzie nie jest zmęczony , sędzia nie jest wypalony, sędzia ma zapał do pracy, sędzia widzi że praca "idzie" i nawet jest w syanie wytrzymać, jak ma dośc wspołpracowników, chwilowe niedogodności gdy jego kolega sedzia "wypada'z pracy c zy to przez awans czy to przez zdarzenia losowe.Ale to powinno być modyfikowane oczywiście sprawnym wprowadzeniem "zastępcy" lub przesunięciem wpływu.
Jak to wygląda w innych krajach , gdzie są tego analizy, jak wygląda grono osób wspołpracujących z sędzią ,zanim wyda on wyrok?
Ilu mam do pomocy?
Jak ich wykorzystuję czy nie jest tak że mam ich zbyt mało a przez to że jest ich zbyt mało ten trybik się zacina i pojawia sie przewlekłośc juz na etapie "dorżni.etego" referendarza?
To tak jak "matka pszczela" , którą hm. zapładnia truteń po locie godowym, która sama nie je, ale jest karmiona bo szkoda jej czasu ani nie potrafi tego robić, nie czyści komórki gdzie złoży jajo, ale robią to inne pszczoły- robotnice, i ma ona najlepsze warunki w ulu, odpoowiednią wentylację gdy gorąco a ciepło gdy zimno.zawsze najlepiej, ale ją to "nie obchodzi", bo to nie jej rola.
I znów wracajac na grunt realiów pracy sedziego, jak to wygląda w tej podstawowej komórce jaka jest referat czy decernat.Ilośc takich komórek to wydział. Czasami jednoosobowy czy dwuosobowy. albo 8 osobowy albo i inaczej.jak to działa tak to idzie naefekty wydziału, sądu sądowncitwa.
Innej drogi, moim zdaniem nie ma.I proszę aby i tego posłuchano.
Oczywiście, tak jakw ulu pszczelim w swiecie prawa i w swiecie człowieka sędzia powinien miec znaczenie co najmniej "matki pszczelej".
Polecam maeterlinck 'Życie pszczoł" jesli ktos nie rozumie porównania.
"Jeżeli już coś postanowić,to z głębokiego po dobrym myśleniu przekonania"Daniel Kerias.