przez Włóczykij » sobota, 24 grudnia 2011, 01:29
/Właśnie sobie napisałam, ale widzę, że już to omawiamy, ale i tak wrzucę całość. /
W najnowszej Polityce wywiad z aktualnym Ministrem Sprawiedliwości prowadzony przez Janinę Paradowską. Prowadzony jest po bardzo szerokim terenie i widać, że Pan Minister przygotował się, by zajmować się materią, która będzie zarządzał, bo okazuje się zorientowaniem w materii, problemach i szuka rozwiązań.
Ze swej strony wynotowałam sobie takie uwagi, iż:
- „Trzeba (…) przyjrzeć się programowi Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury zwł. pod katem prawa gospodarczego. Dzisiaj mechanizmy gospodarcze są tak złożone, że brakuje prokuratorów i sędziów przygotowanych do zajmowania się skomplikowanymi sytuacjami. Efekt mamy taki, że niektórzy przedsiębiorcy padają ofiara bezpodstawnych zarzutów prokuratorskich, a wielcy aferzyści często unikają kary”.
Wiadomo, zdecydowanie wiedza to ważna rzecz. Ale prawo gospodarcze to przede wszystkim problem prawa z zakresu prawa publicznego, które jest nieczytelne i stąd kontrowersje w jego stosowaniu. Prostym przykładem jest prawo podatkowe. To tutaj w znanym kazusie p. Roman Kluska – swojego czasu głośna sprawa – miał duże kłopoty z otarciem się o areszt i „wyłożenie firmy”. To tylko krótki wtręt, bo zagadnienie jest znane.
- poprawa w dostępności do pomocy prawnej upatrywana jest w kształceniu i wzmocnieniu nadzoru dyscyplinarnego. Prawnik szkoli się cały czas, no bo praktyka na nim to wymusza, a konkretnie rynek. Jak chce istnieć w tym zawodzie musi mieć renomę, wtedy zarabia pieniądze, a nie dlatego, że boi się dyscyplinarki. Ale nie wiem, jaki ogląd w skali kraju ma NRA skoro widzi patologię w swych szeregach wymagającą zwiększenia nadzoru. Trochę nie wiem, jak by to miało wyglądać, bo wszak to wolne zawody, gdzie wykonujący wybiera metodę działania, a weryfikuje go klient po rezultatach postępowań. Co klientowi po wiedzy, że ktoś w jakieś sprawie „podpadł dyscyplinarnie”. Gdy coś się wydarzy, to wtedy faktycznie uruchomienie odpowiedzialności dyscyplinarnej przyda się. To jak w USA z prawo jazdy, choć jak to u nich nie wiem, na ile powszechne. Otóż można usiąść „pod wpływem” za kierownicę, ale dopiero jeżeli coś się wydarzy, to jest ciężka odpowiedzialność. Wcześniej wybór kierowcy, czy godzi się na taki rezultat swej niefrasobliwości. Wiadomo nadmiar prewencji dusi jak niegdyś cenzura, ale to już do wspomnień pokolenia walczących pod sztandarami „Solidarności”.
- boli mnie, że sprawność postępowania sądowego jest mierzona poprzez e-sąd zajmujący się drobnymi długami, które często są już przedawnione lub popłacone, bo tak stare. Tymczasem prawdziwy problem jest gdzie indziej, a ostanie rozważania prowadzą mnie do poglądu, że dobre byłoby hasło wydłużenia postępowań. Brzmi to paradoksalnie, ale widzę, że system oparty na zakreślaniu terminów i statystyce prowadzi do tego, że zaczyna brakować oglądu całości i w efekcie wiedzy, gdzie naprawdę w danym momencie istniej problem. Każdy na swym kierunku, jeżeli ma taką możliwość i obowiązek nadzorczy rozlicza kolejnego, od którego terminowości zależy terminowość jego czynności i to zaczyna się pętlić, bo sytuacja jest cały czas zmienna, a to choroba, a to wzmożony wpływ, a to znowu coś i zamiast poszukiwania faktycznej diagnozy problemy – zaczynają się tylko informacje, czy w terminie czy nie w terminie, a czas i siły nie są rozciągliwe, więc w tym systemie zaczyna się tylko gonitwa za terminem, a nie za rozwiązaniem problemu. To oczywiście jedna z obserwacji bolączek wymiaru sprawiedliwości w poszukiwaniu właściwego modelu nadzoru, bo taki jak w każdej działalności wystąpić musi.
- „Zrzekanie się przez ministra nadzoru administracyjnego nad sądownictwem, a tym samym nad sprawnością wymiaru sprawiedliwości, byłoby wywieszeniem przez państwo białej flagi”. Zatem Konstytucja to wywieszenie białej flagi…Ciekawy pogląd w państwie demokratycznym. Oczywiście zarówno pierwsze zdanie dyskusyjne jaki i drugie, ale drugie zbudowane jako odbicie pierwszego w lustrze…(czyli ta sama moc argumentacyjna, a jak różne spojrzenia, a przede wszystkim niebezpieczeństwa obu tak budowanych poglądów).
- „Chcę przekształcenia przeszło stu najmniejszych sądów w file większych, aby sędziów oderwać od czynności administracyjnych i przywrócić orzecznictwu, a zaoszczędzone środki przeznaczyć na informatyzację” – i tu się zastanawiam o co chodzi, że pozyskamy trochę z zakresu tego co ma prezes takiego sądu w etaty orzecznicze, ale ile tu tej oszczędności, a wydatki na komunikację między ośrodkiem zamiejscowym i siedzibą główną jak zbilansowano ? No a co do informatyzacji – ile teraz trzeba „klikać” w ten komputer, to już przestaje być oszczędnością czasu pracy …, a jej dołożeniem…
- „Wiele Pan mówi o dialogu ze środowiskami prawniczymi. Od pewnego czasu pojawia się forsowany choćby przez Stowarzyszenie Iusticia, postulat okrągłego stołu wymiaru sprawiedliwości dla przedyskutowania wszystkich kwestii. Byłby pan za ? (odp: ) Na pewno jestem zwolennikiem dialogu, spotkałem się już z przedstawicielami większości ważnych stanowisk i instytucji, nie wykluczam więc poparcia dla tego projektu”.
Poza tym wiele innych ciekawych uwag, ale to już coś musi zostać do lektury własnej.