przez Włóczykij » czwartek, 30 maja 2013, 08:43
przy dyskusji o ocenach do rozważenia aspekt ocena a awans:
ciągle u nas pojawiał się wątek braku kryteriów awansu i ostatnio znowu się zaktualizował; z okoliczności historycznych wynikało, że oceny także są pokłosiem tego wątku, zatem trzeba być przygotowanym, gdy ten argument wyjdzie, zwł. iż sami podnosimy brak tych kryteriów (było o tym też m.in. w relacji z przestawienia sytuacji w kraju na spotkaniu międzynarodowym),
co do kryteriów awansu, to to tak samo trudne zagadnienie jak pensum, problem z uchwyceniem będzie zawsze, a i tak doświadczenie pokazuje, ze decyduje wykonanie (naprawdę w tej warstwie wiele można ...); można też poszukiwać czytelnych wzorów, no bo nic więcej nie przychodzi mi do głowy,
czyli przede wszystkim akcent na ocenę opisową - mam tu na myśli taką ocenę, gdy wizytator:
- opisuje sprawy, w których są zmiany, czy uchylenie i krótko wskazuje, co zrobił oceniany, a co II instancja,
- analiza załatwień dokonywana jest poprzez analizę sytuacji wydziału i ? średniej krajowej,
- sędzia ma możność zgłosić zarzuty (i wtedy zyskujemy jego głos - ja tak zrobiłam w swojej sprawie odnosząc się do prawidłowości orzeczeń II dot. moich - też na zasadzie takiego skrótu przez odniesienie się do problemu merytorycznego
Powyższe i tak nie zabezpiecza przed podsumowaniem "ocennym", ale przynajmniej jest szansa na czytelny obraz (w tym na wypadek odwołań jest materiał). Nie zabezpiecza też przed przyjętym przez KRS punktem widzenia, czyli tym, co promuje i jak potraktuje takiego "niepokornego" sędziego, ale tu mogę tylko wskazać, iż materiał - dokument jest, a co za tym idzie odpowiedzialność (przed ekwilibrystyką uzasadnień wyćwiczoną u prawników i tak nie ma skutecznej broni). Pozostaje liczyć na rzetelność wizytatorów (kwestia sympatii w głosowaniu, to już sumienie sędziów w zgromadzeniu i czynnika ludzkiego się nie przeskoczy). Są wszak decyzje o awansie, z którymi się zgadzamy, a prawda jest taka, że aż tak odstający od siebie kandydaci nie startują i zawsze ktoś może uznać, że dana cecha kandydata jest ważniejsza od innej (np. okazuje się, sama merytoryczność to nie wszystko u sędziego, bo uważa się, iż to aktualne jest na egzaminach, a w praktyce liczą się różne rzeczy z akcentem na różne).
Problem sygnalizowanym z posiedzeń SA jest nieporównywalność ze względu na różne zakresy czynności, np. osoba stale zajmuje się upadłościami, więc jak jej dać szansę na sprawdzenie. Można rozważać, by poorzekała w innym wydziale, ale wiadomo, że to już jest perturbacja organizacyjna. Proponować, by taka osoba dodatkowo poprowadziła jakieś pojedyncze sesje ? tyle ile sama zaoptuje, żeby się pokazać ? to już takie karkołomne rozwiązania. Faktem jest, że ten problem występuje. W dawnych czasach asesorskich były widoczne różnice, przekładało się to w statystykach zwł. cywilny i karny a rodzinny (ale znaczenie mógł mieć wpływ danego sądu czy wydziału).
Pozostaje zatem może propozycja oceny losowo wybranych spraw przez wizytatora.
Nadal aktualne są też inne stare problemy, jak chęć do szkoleń i możność wzięcia w nich udziału.
Podsumowując - stawiać na opis (standaryzując wzory, co ma zawierać, jak ma być pisany), który wraz z opcją możności odniesienia się przez ocenianego, stworzy dokumentację, a reszta ... pozostaje do sumienia decydujących (jak w każdej sprawie oddanej przed sąd, gdzie także jesteśmy my jako sędziowie przekonani jakże często o naszej niemylności - takie zawodowe skrzywienie, które bywa nieraz zauważalne - "to ja z natury jestem tym sprawiedliwym, powołanym do ocen innych", a to że ci inni są sędziami, nie zdejmuje mi odium mego "ja").No i szkolenia dla wizytatorów dla ujednolicania ich pracy.
Refleksja - dużo było dyskusji o ocenach, kryteriach awansu, wciąż się pętlimy, zatem trzeba poszukać wzorów, które nas powszechnie zadowolą /różnimy się wszak w tylu sprawach/. Powyższe rozważania kryteria awansu a oceny oczywiście nie oznaczają akceptacji dla ocen, ale uznałam z przyczyn wskazanych na wstępie, że w tym wątku umieszczę to zagadnienie.