Olena napisał(a):Joasia napisał(a):Tak więc wpływ MS na obsadę sądów w Niemczech jest absolutnie i bez porównania większy, niż u nas.
Jednak formalnie od każdej decyzji MS przysługuje odwołanie do sądu administracyjnego.
Z tego co opisałaś nasuwają mi się odwrotne wnioski, tj. takie, że MS w Niemczech nie ma aż takiego realnego wpływu na obsadę sądów mimo, iż formalnie podejmuje decyzje.
Tylko co do pierwszego powołania po egzaminie. To coś tak jak z naszymi obecnie asesorami po egzaminie w KSSiPe.
Po pierwsze są jasne kryteria naboru: kolejność wg listy z wynikami egzaminu, opinia służbowa prezesa (wnosić tylko można, że sporządzana również zgodnie z jakimiś jasnymi kryteriami) i tu MS nie ma de facto żadnej uznaniowości i np. przyjęcia, że opinia go nie wiąże. Jeżeli jeszcze w takiej „opinii służbowej” jest np. punktacja za poszczególne kryteria to możliwość dowolności w ich interpretacji jest niewielka, o ile w ogóle.
No niestety tak nie jest. Opinia służbowa prezesa nie ma żadnych określonych ram ani treści. Nie różni się niczym od tych opinii, jakie u nas piszą przełożeni. Opiniuje kogoś dobrze albo źle, i tyle. Przełożony - prezes - ma tu swobodę uznaniową.
Jak do tego dodasz, że prezesa powołuje MS spośród chętnych, a jedynym, co mu się przedstawia, jest opinia ich prezesów, też powoływanych przez MS - to orientujesz się, jak to działa. Nie będę pisać więcej szczegółów, ale warto pogadać trochę z sędziami niemieckimi, i najlepiej tymi nie będącymi sędziami funkcyjnymi. Wiele można się dowiedzieć.
W dodatku jeśli prezes SR chce zostać prezesem SO, albo potem SA, to naprawdę musi dobrze żyć z MS.
A awanse sędziów liniowych z SR do SO i do SA - też zależą tylko od opinii służbowej prezesa. Nie ma tam, jak u nas, badania akt i opinii wizytatora.
Po drugie piszesz, że podlega to kontroli sądu a nadto, że MS z reguły nie wskazuje tego, którego chce powołać, bo by mógł mu ich WSA zarzucić, że faworyzuje jednego z kandydatów – czyli kontrola sądu jest realna, poza tym chyba MS liczy się z orzeczeniami sądów. Podkreślasz jedynie formalną kontrolę sądową decyzji MS ale skoro są jasne kryteria (kolejność na liście z egzaminu, opinie służbowe – czyli z sądu) i w istocie MS nie ma dowolności, to nawet bardzo formalna kontrola tych kryteriów jest wystarczającym zabezpieczeniem przed nadmiernym wpływem. Poza tym jak jest kontrola sądu to wysoce prawdopodobne musi być uzasadnienie każdej takiej decyzji, np. powołującej prezesa.( a nic tak dobrze nie robi jak konieczność uzasadnienia i podpisania się pod nim).
Olenko, to jest kontrola taka sama, jak u nas w sądach administracyjnych. Musi być wszystko OK formalnie. Ale merytorycznie się tego w praktyce nie skontroluje, bo luz decyzyjny jest atki sam, jak u nas urzędników. To trochę jak kontrola (wg starych przepisów) uchwał KRS przez SN.
Po trzecie, piszesz: „a prezes jest dożywotnio albo do awansu albo rezygnacji. nie ma kadencji” – czyli z założenia systemowego po powołaniu MS traci jakikolwiek wpływ na wymianę prezesów.
Tak. Tyle że w życiu jest niestety tak, że mało kto chce być prezesem SR do emerytury. Jednak większość z nich baaardzo chce awansować.
Po czwarte – wskazujesz na brak możliwości przenoszenia sędziego.
Mniej gwarancji niż u nas. U nas asesor nie może być przeniesiony nawet do innego wydziału więcej niż 1 raz w ciągu asesury. Tam można nimi rzucać dowolnie. Co do sędziów - jest tak jak u nas.
Po piąte – prokuratorzy na czas określony i tylko wtedy gdy nie ma sędziów, a nie - zamiast.
Trochę tych „bezpieczników” w systemie jednak mają.
Żartujesz chyba... Prokurator wydający wyroki - to Twoim zdaniem bezpiecznik?????