Forum Sędziów Rzeczypospolitej Polskiej

Kilkakrotnie w przypadku badań sądowo-psychiatrycznych słyszałem o sytuacji, w której obrońca/pełnomocnik zawiadomiony o terminie badania domagał się uczestnictwa w badaniu. Tymczasem z punktu widzenia metodyki badania nawet milcząca obecność innej osoby podczas badania może mieć wpływ uniemożliwiający przeprowadzenie miarodajnego badania. Chciałbym w związku z tym zapytać, czy biegły ma jakiekolwiek podstawy prawne by nie zgodzić na przeprowadzenie badania na takich warunkach. Zakładam oczywiście, że badany wyraża zgodę na udział adwokata w badaniu.

Skoro zgodnie z art. 198. par. 2. k.p.k. organ procesowy może zastrzec swoją obecność przy przeprowadzaniu przez biegłego niektórych lub wszystkich badań tylko jeśli nie wpłynie to ujemnie na wynik badania, to chyba per analogiam tym bardziej dotyczy to obrońcy, czy pełnomocnika strony (ewentualnie a contrario obrońca i pełnomocnik w ogóle nie mają możliwości zastrzeżenia takiej obecności).

W k.p.c. takiego przepisu nie widzę, ale może da się to jakoś wyinterpretować…

W postępowaniu cywilnym nie widzę możliwości uczestniczenia w badaniu sądowo - psychiatrycznym pełnomocnika strony (lub pełnomocnika uczestnika - np. w sprawie o ubezwłasnowolnienie) . Pełnomocnik może natomiast zakwestionować opinię biegłego i domagać się ponownego badania przez innego lekarza.

promo napisał(a):W postępowaniu cywilnym nie widzę możliwości uczestniczenia w badaniu sądowo - psychiatrycznym pełnomocnika strony (lub pełnomocnika uczestnika - np. w sprawie o ubezwłasnowolnienie) .

Konkretnie: czy dlatego, że pełnomocnik ma prawo uczestniczyć w czynnościach procesowych, a czynności biegłego takimi nie są?

Właśnie tak.

A moim zdaniem może, jak sąd napisze że badanie ma się odbyć z udziałem stron czy ich pełnomocników.

Przecież np. opinie geodetów odbywają się zazwyczaj z uwzględnieniem oględzin geodety nieruchomości z udziałem stron i ich pełnomocników. Ja tam nic złego w tym nie widzę.

Zgadzam się, że sąd decyduje w jakich czynnościach biegłego mogą uczestniczyć strony i ich pełnomocnicy. I jeżeli chodzi o oględziny nieruchomości, to praktycznie zawsze nakazuje zawiadomienie o tej czynności strony i pełnomocników. Ale oględziny nie są czynnością procesową, a częścią opinii biegłego.
Nie wyobrażam sobie jednak, by sąd uznał, że strony (pełnomocnicy) mogą uczestniczyć w badaniu lekarskim, nawet w badaniu psychiatrycznym czy psychoogicznym, nie mówiąc już o innych.

promo napisał(a):Zgadzam się, że sąd decyduje w jakich czynnościach biegłego mogą uczestniczyć strony i ich pełnomocnicy. I jeżeli chodzi o oględziny nieruchomości, to praktycznie zawsze nakazuje zawiadomienie o tej czynności strony i pełnomocników. Ale oględziny nie są czynnością procesową, a częścią opinii biegłego.

Jest jednakże różnica pomiędzy czynnościami biegłego w procesie opiniowania, a oględzinami. W pierwszym przypadku czynności przeprowadza biegły z zasady bez obecności organu procesowego i nie jest to tym samym czynność procesowa; w drugim - organ procesowy z ewentualnym udziałem biegłego - i to już jest czynność procesowa. Inny jest podmiot przeprowadzający. Tak mi się przynajmniej wydaje.

CR napisał(a):

Johnson napisał(a):A moim zdaniem może, jak sąd napisze że badanie ma się odbyć z udziałem stron czy ich pełnomocników.
Przecież np. opinie geodetów odbywają się zazwyczaj z uwzględnieniem oględzin geodety nieruchomości z udziałem stron i ich pełnomocników. Ja tam nic złego w tym nie widzę.

Jest jednakże różnica pomiędzy czynnościami biegłego w procesie opiniowania, a oględzinami. W pierwszym przypadku czynności przeprowadza biegły z zasady bez obecności organu procesowego i nie jest to tym samym czynność procesowa; w drugim - organ procesowy z ewentualnym udziałem biegłego - i to już jest czynność procesowa. Inny jest podmiot przeprowadzający. Tak mi się przynajmniej wydaje.

Ja nie piszę o oględzinach z udziałem sądu, ale o oględzinach bez sądu. Tylko biegły i strony oraz ich pełnomocnicy. Analogicznie jak geodety odbywa sie wycena nieruchomości - tam też są - przynajmniej u mnie - oględziny nieruchomości przez biegłego bez sądu, ale za to z udziałem stron.

Johnson napisał(a):

CR napisał(a):

Johnson napisał(a):A moim zdaniem może, jak sąd napisze że badanie ma się odbyć z udziałem stron czy ich pełnomocników.
Przecież np. opinie geodetów odbywają się zazwyczaj z uwzględnieniem oględzin geodety nieruchomości z udziałem stron i ich pełnomocników. Ja tam nic złego w tym nie widzę.

Jest jednakże różnica pomiędzy czynnościami biegłego w procesie opiniowania, a oględzinami. W pierwszym przypadku czynności przeprowadza biegły z zasady bez obecności organu procesowego i nie jest to tym samym czynność procesowa; w drugim - organ procesowy z ewentualnym udziałem biegłego - i to już jest czynność procesowa. Inny jest podmiot przeprowadzający. Tak mi się przynajmniej wydaje.

Ja nie piszę o oględzinach z udziałem sądu, ale o oględzinach bez sądu. Tylko biegły i strony oraz ich pełnomocnicy. Analogicznie jak geodety odbywa sie wycena nieruchomości - tam też są - przynajmniej u mnie - oględziny nieruchomości przez biegłego bez sądu, ale za to z udziałem stron.

Zgadza się, moja pomyłka, już wyedytowałem.

Mnie też chodziło o oględziny bez udziału sądu (tak jak to zazwyczaj bywa) ale z udziałem stron i pełnomocników.
Chodzi więc o taką sytuację, że zgodnie z postanowieiem sądu biegły wydaje opinię na podstawie akt sprawy i oględzin (nieruchomości, budynku), a w tych oględzinach mają prawo uczestniczyć strony i pełnomocnicy. A więc oględziny w tym wypadku są częścią opinii biegłego.

Geodeci mają swoje własne ustawowe uregulowania dotyczące zawiadamiania i udziału stron w ich czynnościach. My takich nie mamy. Co do wyceny nieruchomości, nie orientuję się.

To jest moim zdaniem możliwe przy każdym rodzaju biegłego - mi zdarzało się przy biegłych różnych specjalności (budownictwo, wycena ruchomości, rekonstrukcja wypadku drogowego). Przy lekarzach nie było chętnych pełnomocników i nikt nie zgłaszał aspieracji do udziału w badaniu. Jakby dobrze uzasadnił to kto wie. Choć trudno mi sobie na razie wyobrazić takie uzasadnienie.

Przy medycynie problem mógłby być w tym że badanie lekarskie ma jednak charakter mocno osobisty jednej ze stron - i wtedy można by się zastanawiać czy panią mecenas dopuszczać do badania prostaty powoda

Tak czy inaczej z punktu widzenia biegłego - jak nie ma w postanowieniu dowodowym nic o udziale stron to kazałbym im iść precz albo odesłał do sądu.

Wygląda na to, że temat został (na razie?) wyczerpany. Dziękuję za dotychczasowe wypowiedzi.