przez Joasia » wtorek, 7 maja 2013, 12:32
Ropuchu, pytania, które stawiasz, są poważne, i zdaję sobie sprawę z tych zagrożeń.
Tylko że nie zrobienie niczego, w tym konkretnym przypadku, to będzie kolejna zbrodnia Państwa. To nie jest teoretyzowanie. Ci ludzie w lutym 2014 r. zaczną wychodzić z więzień. Ci ludzie, skazani prawomocnie przez niezawisłe sądy, z zachowaniem wszyustkich ich gwarancji, powinni w nich siedzieć dożywotnio - a nie siedzą dlatego, że paru profesorów kiedyś tam przekonało partię rządzącą, że dożywocie nie daje nadziei. I ci ludzie - jak twierdzą wszyscy, którzy się z nimi zetknęli w więzieniach - po wyjściu znowu będą zabijać.
Nie można z tym nic nie zrobić. To zbrodnia zaniechania. Bo to oznacza, że Państwo będzie musiało poczekać, aż zginie kolejne dziecko (oby jedno), aby znowu ich zamknąć. To byłaby porażka Panstwa, i porażka demokracji. To by oznaczało, że w imię jakiejś idei Państwo godzi się na zabicie albo przynajmniej na próbę zabicia jakiegoś dziecka. No przecież, kurczę, to się dzieje naprawdę. To nie jest gra. Ani teoretyczna dysputa. To jest życie.
Prawo karne wykładała mi prof. Genowefa Rejman. Pamietam, jak opowiadała o eutanazji. I o nieludzkich wyborach. Na eutanazję nie można prawnie pozwolić, bo się przekroczy granicę - ale wszyscy wiemy, że w pewnych stanach faktycznych sprawcę trzeba po prostu uniewinnić a, a jak się nie da, to złagodzić nadzywczajnie albo i ułaskawić. Opowiadała, jak to w czasie okupacji Niemcy w jednej wsi ustawili pod ścianą wszystkich mężczyzn i chłopców, potem brali pierwszego z lewej i kazali mu zastrzelić co 10-go. Pierwszy odmówił. To go zastrzelili i wzięli kolejnego. też odmówił. To go zastrzelili i tak dalej. Szósty zastrzelił co 10-go - i Niemcy sobie pojechali. Po wojnie tego szóstego skazano za to na karę śmierci (na podstawie zeznań tych, którzy właściwie dzięki niemu przeżyli), a Bierut go ułaskawił.
Pani Profesor twierdziła, że prawo nie może iść na kompromisy - ale życie wymusza nieraz kompromisy poza prawem.
Myślę o tym nieraz. I chyba nie do końca się z tym zgadzam. Bo tak rozumując, to lepiej by było nie wprowadzać żadnej ustawy, tylko wypuścić tych ludzi - i posłać za nimi jakiegoś speca z jednostki jeszcze tajniejszej niż GROM, żeby się powiesili. I wtedy wszystko pozostałoby w porządku.
To mi trąci dulszczyzną.
A projekt Gowina - Królikowskiego to propozycja uczciwego załatwienia sprawy - trzymamy ich w zamknięciu dopóty, dopóki będą niebezpieczni; nie za karę, ale dla bezpieczeństwa społeczeństwa, i ich samych w gruncie rzeczy też. Robimy to w sposób cywilizowany, pod kontrolą sądu, zdajemy się na ocenę fachowej komisji. Trzymamy ich tylko dotąd, dopóki stanowią faktyczne, realne zagrożenie, ani chwili dłużej. Strasburg się na to zgadza, niemiecki TK się na to zgadza, skandynawowie robią to od dawna.
To jest m.zd. całkiem niegłupie rozwiązanie.
A że zagrożenia totalitarne są - no są, oczywiście, że są. Dlatego trzeba patrzeć władzy na ręce i dbać o niezawisłość sądów.
Ostatnio edytowano wtorek, 7 maja 2013, 12:38 przez
Joasia, łącznie edytowano 1 raz