qbuleck napisał(a):Graffi napisał(a):I to jest to, o czym pisałem Panu w drugim wątku- Pan wie, czy uważa, że wie, jaka jest prawda. Sąd ma ta prawdę ustalić...
Mam wrażenie że Pan nie czyta tego co piszę. Skoro matka dziecka nie widuje to rozumiem, że możemy się spierać czy jest to wina jej czy partnera który to uniemożliwia. Ale czy Pan chce mi powiedzieć, że FAKT niewidywania dziecka w kontekście zapisu w uzasadnieniu że "matka widuje dziecko" (matka twierdzi, że nie widuje bo ojciec uniemożliwia, ojciec twierdzi, że nie widuje bo matka się dzieckiem nie interesuje) nie wydaje się panu, delikatnie mówiąc, osobliwy? Czemu zakłada Pan że jestem idiotą, pieniaczem, oszołomem etc. zamiast po prostu czytać to co piszę?
co sugerowało, że ustalenie w uzasadnieniu pojawiło się na tle zeznań innej osoby...I postanowienie sądu nie "nadpisze", niczym u Orwella, rzeczywistości ustalonej tylko na podstawie zeznań jednej osoby (która zeznawała nieprawdę nawet w kwestii własnej karalności, ale to już detal), wbrew innym dowodom z szerokiego ich wachlarza, jak choćby nagrania rozmów telefonicznych czy SMSy (kilkanaście) w stylu: "Nawet nie przyjeżdżaj bo dziecka i tak nie zobaczysz").
qbuleck napisał(a):Środki zaskarżenia zostały wyczerpane. To jest rada nie do zastosowania.
qbuleck napisał(a): Obydwoje uczestnicy twierdzą że ona dziecka nie widuje tylko podają inne powody. A sąd twierdzi że obydwoje nie mają racji. A tylko oni są źródłem wiedzy w tej kwestii.
falkenstein napisał(a):A ja napiszę tak. Każdy zgłaszający dowody uważa, ze są one twarde i niepodważalne. I nic go nie przekona, że jest inaczej.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość